Jak widać, początek listopada mamy za sobą – wiadomo w jakich czasach przyszło nam żyć – nie mogliśmy odwiedzić naszych zmarłych bliskich na cmentarzach, bo wszystkie zamknięte z powodu obostrzeń związanych z koronawirusem, a mimo to, w najważniejszym święcie Polaków mimo próby realizacji pomysłu „zmotoryzowanego Marszu Niepodległości”, w których miały uczestniczyć samochody ludzi manifestujących swój patriotyzm oraz apeli o nieorganizowanie spotkań grupowych – to jednak pojawiły się większe grupy środowisk kibolskich i chuligańskich odpowiedzialne min.: za podpalenie mieszkania oraz zniszczenie księgarni Empik.
Jednakże są w mediach telewizyjnych oraz internetowych ciekawe reklamy zapowiadające ciekawe promocje i sprzedaże jak widać, w bardzo śnieżnym, świątecznym nastroju zwykle pojawiające się od początku grudnia – najbardziej ulubionego miesiąca dzieci, ponieważ dla nich święta kojarzą się z tymi zagadnieniami – Święty Mikołaj, prezenty pod choinką, Pierwsza Gwiazdka, świąteczne odcinki ich ulubionych bajek oraz oczywiście – specjalne ogłoszenia świąteczne różnych marketów. Wszyscy je dobrze znamy – ciężarówka Coca Coli ze Świętym Mikołajem, chór dzieci śpiewających w kaplicy „Święta to magiczny czas – Merci, że jesteś tu” i tym podobne możemy nadal zobaczyć podczas przerw reklamowych w telewizji. Jednakże, w tym miesiącu, gdy rozpoczęliśmy dopiero wspominać zmarłych naszych bliskich z rodziny i znajomych, a nawet pogoda jest wciąż jesienna, czy te reklamy są potrzebne w telewizji mimo że grudzień jeszcze nie zawitał w kalendarzach?
Jesteśmy świadkami pewnego ciekawego zjawiska „przedwczesnego jesiennego ducha świąt”, który sprawia, że podczas tego, gdy oczekujemy na rozpoczęcie lub kontynuację naszego ulubionego programu pojawia się wspomniane wcześniej promocje bożonarodzeniowe.
Zjawisko listopadowego ducha świąt pochodzi tak naprawdę z amerykańskiej tradycji Czarnego Piątku (ang. Black Friday) rozpoczynającego się o północy po czwartkowym Święcie Dziękczynienia (ang. Thanksgiving Day) otwierającym markety dla maniaków gorączki zakupów w poszukiwaniu idealnego prezentu dla swoich dzieci, rodziców, dziadków i swoich bliskich – ta tradycja dzieje się zwykle pod koniec listopada, jednakże w teraźniejszym roku dzieje się to na początku tego samego miesiąca.
Zwracając uwagę jednak na sytuację, w jaką nie tylko Polska, ale i cały świat się wdał – prawie większość, jeśli nie wszystkie firmy powstałe w danych krajach (w tym w Polsce) bankrutuje lub jest zmuszone do zamknięcia lub zastosowania alternatywnych opcji takich jak praca zdalna lub przyjmowanie zamówień tylko na wynos – mowa tu oczywiście o świeżych, nowo powstałych firmach i mniejszych przedsiębiorstwach. Problem ten dotyczy zarówno nowych, jak i starszych firm powstałych lata temu. Chcąc sprzedać jakiś produkt, trzeba to zareklamować, dlatego reklamy służą im jako jeden z niezbędnych sposobów na zarobek potrzebny im do utrzymania.
Czy listopadowe reklamy świąteczne są naprawdę nam potrzebne?
W czasach, gdy kompanie koniecznie poszukują sposobu na zarobek z powodu pandemii – niezbędne, ale czy nie można wypracować pewnego kompromisu – na przykład, emitować je chociażby 1-2 tygodnie przed grudniem, żeby nie wywoływać za wcześnie ducha świąt.